TOP

PogoPony – brelok z ułańską fantazją

Sroko droga, to będzie historia cudownego zauroczenia pewnym kucykiem. Kolorowym, trochę dzikim, egzotycznym, ale robionym ręcznie, w Polsce. Zauważyłam go gdzieś w gąszczu Facebook’a i mnie oczarował. Od tamtej pory śledzę jego losy niczym zagorzała fanka Justina Biebera. 😉 Udało mi się nawet wymyślić mu dwa imiona (Greytest Love i Springsteen), które zaaprobowała jego właścicielka, Agnieszka Pogorzelska. Z nią i z kucykiem PogoPony miałam również okazję chwilę porozmawiać, zapraszam.

Właśnie wróciliście z Japonii, jak było?

Agnieszka Pogorzelska i PogoPony: Rzadko jesteśmy aż tak jednomyślni, ale tutaj zgadzamy się w 100%, jest miłość i zachwyt absolutny, dwie głowy pełne nowych pomysłów i mini-kolekcja PogoPony inspirowana Japonią już w przygotowaniu. Będą niespodzianki!

Agnieszko, jak się zaczęła Twoja przygoda z PogoPony? Skąd ten ułański pomysł?

A: Przyznaję, że pomysł jest odrobinę niestandardowy. Właściwie sam do mnie przyszedł, kiedy już wiedziałam, że miłość do pracy stylistki mi minęła (w sumie to nie takie dziwne, po kilkunastu latach spędzonych w różnych redakcjach i na niezliczonych sesjach z modą i celebrytami). Wiedziałam, że od mody i kreacji nie ucieknę, bo potrzebuję tego, jak powietrza. Wiedziałam, że chcę tworzyć piękne rzeczy, ale z poczuciem humoru, bo w modzie aż za wiele zadęcia. Moment kulminacyjny nastąpił w Chinach, w Roku Konia, który jest właśnie moim znakiem w chińskim horoskopie, padło więc na konia, a raczej kucyka, któremu użyczyłam mojej osobistej ksywy Pogo i tak narodził się PogoPony. Nie przewidziałam tylko, że wszyscy zaczną mówić do niego Pogo i moja ksywa stanie się jego!

PogoPony, opowiedz szczerze, jak dużo czasu poświęca Ci Twoja właścicielka?

P: Poświęca całkiem sporo, ale nie zawsze całym sercem. Zdarza jej się oglądać np. Grę o Tron, kiedy ozdabia zamówione kucyki… Tylko nie mówcie jej, że to powiedziałem, to miała być tajemnica!

PogoPony to nie tylko brelok do kluczy, to…

A: Osobowość, niezły charakterek, złote serce, fan mody, podróży i pięknego życia we wszystkich przejawach. A tak bardziej praktycznie PogoPony występuje także jako naszyjnik, a już za chwileczkę broszka, na którą pomysł poddały fanki kucyka.

Słyszałam, że bywasz nieznośny i lubisz gwiazdorzyć. Czy to prawda?

P: Ach, te złośliwe plotki! (śmiech) Jestem przecież tylko malutkim kucykiem, który chce upiększać kobietom życie, wywoływać uśmiech na ich twarzach i być talizmanem, przynoszącym szczęście. Te pogłoski o gwiazdorstwie to pewnie robota zazdrośników i wynik rosnącej popularności. Cóż, sława ma swoją cenę!

Wtedy uciekasz za granicę? Czy po prostu uwielbiasz podróże?

P: Sporo jeżdżę po świecie, to prawda, w tym roku byłem już na 5. kontynentach i co najmniej w kilkunastu państwach. Podróże to najpiękniejsza (poza modą) rzecz na świecie, to podczas podróży ładuję baterie, odpoczywam, szukam inspiracji, ale też i ciężko pracuję, robiąc sobie zdjęcia w pięknych miejscach. Wiecie jak ciężko jest się dobrze prezentować przy zbyt ostrym kontraście światła albo przy wilgotności powietrza przekraczającej 90%? Moje poświęcenie nie zna granic! Moje dwa najulubieńsze zdjęcia to te z gepardzicą w RPA i z dwiema wyglądającymi jak gejsze Japonkami w Kioto, które same mnie zaczepiły i chciały mieć fotę!

PogoPony powinien znaleźć się w Księdze Rekordów Guinnessa! Nie tylko ze względu na ilość podróży. Jak to możliwe, że udało Ci się przyozdobić PogoPony w 150 biżutów?

A: To było bardzo wyjątkowe zamówienie jednej z moich stałych klientek, która wymarzyła sobie PogoPony kapiącego złotem. Przyznam, że na początku się opierałam, ale Kasia była nieugięta i molestowała mnie dopóki jej PogoPony nie powstał…”Kapać złotem” zaczęło właśnie przy 150 elementach i, szczerze mówiąc ,więcej by się już nie zmieściło!

Czy wybrałeś już kolory i biżuterię na kolejny sezon?

P: Ktoś musiał, bo Agnieszka robi wszystko na ostatni moment. Musiałem z nią poważnie porozmawiać na temat nowych kolekcji co sezon, przecież to podstawa. Czasem się zastanawiam, czy ona naprawdę tyle lat pracowała w modzie… Mam więc nadzieję, że we wrześniu będzie kolekcja podstawowa na jesień-zimę, na pewno część będzie bardzo barokowo ozdobna i z mnóstwem błyskotek. Będą też naszyjniki Pony z kamieniami szlachetnymi oprawionymi w markazyty, to będzie już taka prawdziwa biżuteria! Ale, znając życie i Agę, co jakiś czas będą się pojawiały niespodziewane nowości, efekty nagłego przypływu inspiracji, ona inaczej nie potrafi!

A jaką biżuterię nosi na co dzień właścicielka tak strojnego partnera?

A: I jak tu się przyznać, że biżuterii nie noszę prawie wcale? Tak naprawdę gubię wszystko na potęgę i przywiązywanie się do biżuterii powodowałoby tylko ciągły ból serca spowodowany stratą. Mam kilka ulubionych rzeczy o dużej wartości sentymentalnej: złoty naszyjnik z moim imieniem, który dostałam kiedyś od mojego taty, czy secesyjny pierścionek mojej mamy, który wystąpił zresztą na jednym ze zdjęć z moimi dłońmi, ale te rzeczy trzymam raczej w szkatułce. Zdarza mi się, oczywiście, nosić np. naszyjniki i breloki PogoPony, ale to bardziej w celach testowych, żeby zobaczyć, czy nic się nie zaczepia, nie rysuje torby czy odstaje.

Jakie są Wasze plany na kolejny rok?

A i P: Na pewno powstanie wreszcie porządna strona ze sklepem online PogoPony. To temat, który ciągnie się za nami nieprzyzwoicie długo! Rozwijamy się jako marka, będą więc nowe butiki stacjonarne sprzedające kucyki, mamy nadzieję, że nie tylko w Polsce. Od jakiegoś czasu zastanawiamy się też nad wprowadzeniem innych akcesoriów pod marką PogoPony, ale niekoniecznie w kształcie kucyka. Na razie nie zdradzimy szczegółów, nie chcemy zapeszać!