TOP

#BackToSchool: rzuć wszystko i zostań złotniczką.

Rozmowa z Pauliną Tyro-Niezgodą ze szkoły Wytwórnia Antidotum

 

Początek września. Zamiast biec do biura z laptopem w torebce, wolałabyś, Sroko, spakować plecak i usiąść znowu w szkolnej ławce? A gdyby tak, zamiast geografii, chemii i fizyki, móc uczyć się projektowania biżuterii, pracy w złocie i srebrze, grawerowania i niekonwencjonalnych jubilerskich technik..? Mogłoby się wydawać, że jedyny sposób, żeby poznać tajniki rzemiosła, to wkupienie się w łaski mistrza złotnictwa w którejś z pracowni przy krakowskiej czy gdańskiej starówce. Otóż nie! W szkole Wytwórnia Antidotum w Warszawie możesz od podstaw nauczyć się złotniczego fachu albo wziąć udział w warsztatach, które dadzą Ci okazję do kreatywnych popisów i prawdziwą radość z ręcznej pracy. O programie kursów zawodowych i hobbystycznych oraz magii rzemiosła rozmawiamy z Pauliną Tyro-Niezgodą, współprowadzącą Wytwórnię Antidotum.

 

Zacznijmy od nazwy – jest intrygująca: Wytwórnia Antidotum. Antidotum” na co..?

Nasza szkoła powstała z chęci znalezienia antidotum na tempo współczesnego życia. W Wytwórni Antidotum wierzymy, że czas spędzony na spokojnej i precyzyjnej pracy stanowi przeciwwagę dla pośpiechu i długich godziny spędzonych w biurze przed ekranem komputera. Tworzenie biżuterii ćwiczy koncentrację i pozwala na nowo odkryć przyjemność płynącą z pracy dłońmi. 

 

Szkoła działa od 2006 roku. Skąd pomysł, żeby zająć się edukacją w tak specyficznej dziedzinie? 

Założycielką szkoły jest moja mama, Alina Tyro-Niezgoda. Studiowała architekturę na Politechnice Warszawskiej, a tworzeniem biżuterii zainteresowała się wiele lat później. Chciała związać swoje zawodowe życie z jubilerstwem i wtedy odkryła, że nie jest łatwo znaleźć miejsce, w którym można się tego rzemiosła nauczyć. Powołanie Wytwórni Antidotum miało ten problem rozwiązać. To była rynkowa nisza. Mama specjalizuje się w biżuterii i przedmiotach artystycznych tworzonych z wykorzystaniem niekonwencjonalnych materiałów. W naszej szkole prowadzi zajęcia m.in. z pracy z filcem, techniki soutache [formowanie kształtów przy użyciu taśmy pasmanteryjnej] czy beadingu peyote [tworzenie ozdób z małych koralików].

 

Oferta edukacyjna Wytwórni jest bardzo szeroka. Oczywiście wszystko kręci się wokół biżuterii. Macie propozycje zarówno dla pasjonatów, jak i osób, które chcą tworzeniem błyskotek zająć się zawodowo. Dla nich przygotowaliście kurs PRO. Jak wygląda u Was droga od żółtodzioba do profesjonalnego złotnika? 

Program naszego podstawowego kursu stworzyli współpracujący z nami nauczyciele, aktywnie działający twórcy. Ogromy wkład w obecny jego kształt miał Roman Kowalkowski – artysta związany niegdyś z Orno [słynną cepeliowską spółdzielnią, wytwórnią biżuterii], doskonały pedagog, którego moja mama poznała na początku swojej jubilerskiej przygody. Kurs PRO skomponowany jest w taki sposób, aby osoba nieposiadająca żadnego przygotowania technicznego, mogła swobodnie tworzyć biżuterię. Zaczynamy od nauki prostych umiejętności – z czasem zbudują solidną bazę umożliwiającą pracę nad bardziej złożonymi elementami. Przy każdym ćwiczeniu przyświeca nam konkretny cel: żeby uczniowie od razu widzieli, że dana umiejętność ma przełożenie na formę. Chcemy, aby od początku tworzyli gotowe wyroby: kolczyki, pierścionki. 

 

Jak długo trwa taka nauka? Po jakim czasie sroka-kursantka może na LinkedIn z dumą ogłosić, że została złotniczką?

Program pełnego kurs PRO trwa trzy lata. Spotykamy się raz w tygodniu i spędzamy w pracowni 4 godziny. Wydaje nam się, że jest to czas, w którym spokojnie można połączyć naukę jubilerstwa z innymi życiowymi obowiązkami, albo wykorzystać przerwy pomiędzy spotkaniami na ćwiczenia we własnym zakresie. Jeśli jednak ktoś chce uczyć się w szybszym tempie, może zrealizować kurs PRO w trybie indywidualnym, zagęszczając częstotliwość spotkań. Jak już wspomniałam – zależy nam, żeby nasi kursanci od razu mieli satysfakcję z nowych umiejętności, widzieli materialny efekt swojej pracy. Szanujemy sposób nauki w azjatyckich sztukach walki, my jednak, zamiast cyzelowania jednego ruchu, chcemy, żeby uczestniczki i uczestnicy kursu od razu widzieli jego aplikację! Oczywiście, aby daną umiejętność wyćwiczyć i trwale przyswoić, konieczne jest wielokrotne jej powtórzenie, dlatego warto zarezerwować trochę czasu na „trening” także poza zajęciami.

 

zdjęcie: Radek Zawadzki

 

Nauka rzemiosła to poznawanie różnorodnych technik, materiałów. Zapewne wiele osób rozważających wybór zawodu złotnika nie wie nawet, skąd to wszystko wziąć! Czy zapewniacie miejsce, narzędzia i tworzywa do pracy?

 

Pracownia w Wytwórni jest w pełni wyposażona i kursanci mogą korzystać ze wszystkich przyborów. Nasze narzędzia są jednak tradycyjne – nie uczymy grawerowania za pomocą pneumatycznej grawerki, tylko rylcami. Nie używamy mikroskopów, co najwyżej lupy… Robimy to z pełnym przekonaniem – jeśli nasz absolwent będzie chciał w swoim przyszłym zawodowym życiu skorzystać z narzędzi w najnowszym typie, na pewno będzie miał do tego dobre przygotowanie. My uczymy rzemiosła w tradycyjnym wymiarze. Do tego nie potrzeba wcale wielu specjalistycznych sprzętów. Dzięki takiemu podejściu, nasi uczniowie mogą spokojnie budować własne studio, gromadzić własne narzędzia – w Wytwórni widzą, że nie muszą od razu inwestować w drogie technologie. W jednym z materiałów wideo dostępnych bezpłatnie na naszej stronie pokazujemy, w jaki sposób przygotować własne miejsce do pracy.

 

Kiedyś, żeby nauczyć się złotnictwa, trzeba było latami praktykować u mistrza tego rzemiosła. A u Was – tylu mistrzów i mistrzyń w jednym miejscu! Oglądając listę kadry Wytwórni rozpoznałam osoby, o których niedawno pisałyśmy w serwisie Blingsis: Anna Życka, wybitna emalierka, Kacper Schiffers, jeden z najlepszych złotników w Polsce – kto jeszcze wykłada na kursie PRO?

 

W naszym zespole jest także Marcin Bogusław, młody talent, wielokrotnie nagradzany na gdańskich targach AMBERIF, Tomasz Młynarski, doskonały złotnik tworzący współczesne formy, bogato zdobione szlachetnymi kamieniami, rozchwytywane przez artystów scen, a także Arek Konieczny, mistrz grawerski o niesłychanej pasji do uprawianej przez siebie sztuki. Nasi uczniowie uwielbiają również lekcje z Małgorzata Michalską, wspaniałą nauczycielką – to ona właśnie wprowadza naszych „żółtodziobów” w świat złotnictwa. 

 

 

Najlepszą rekomendacją kursów w Waszej szkole są historie absolwentów. Czy możesz opowiedzieć o osobach, które – dzięki umiejętnościom wyniesionym z Wytwórni Antidotum – osiągnęły sukces w dziedzinie projektowania i tworzenia biżuterii?

 

Jesteśmy zawsze niezwykle dumni z naszych absolwentów i z zapałem obserwujemy ich sukcesy. Anna Życka, o której wspomniałaś, kończyła kurs złotnictwa właśnie w Wytwórni Antidotum. Pierwsze kroki w projektowaniu biżuterii stawiała w naszej szkole także Kinga Sulej, autorka marki Mimikra, doceniana przez prestiżowe magazyny modowe. Naszą absolwentką jest również Jola Gazda – znajdziemy ją w elitarnym gronie twórców Klimt02. Nasi absolwenci z powodzeniem otwierają i prowadzą małe autorskie marki, wasze Czytelniczki i wszyscy entuzjaści biżuterii na pewno znają je z Instagrama. 

 

Kurs Pro to Wasza duma, ale macie do zaoferowania dużo więcej. Wiele warsztatów to propozycje dla osób, które tworzeniem biżuterii chcą się zająć w ramach hobby. Czego kreatywne sroki będą mogły się u Was nauczyć w najbliższych miesiącach?

 

Nowy sezon zaczynamy od nauki grawerowania! To będzie kurs, na którym skoncentrujemy się na początku nowego szkolnego roku – oprócz kursu PRO, oczywiście. Grawerowanie to nie tylko rysunek, ale też możliwość intrygującej oprawy kamieni. Poza tym, wiele kursów prowadzimy w trybie indywidualnym, nie tylko w grupie. Dlatego, jeśli „wzywa” was praca w wosku, złocenie w stylu keum-boo lub barwienie szklanymi emaliami, piszcie do nas!

 

W czym, według Ciebie, tkwi magia rzemiosła? Już nie chcemy pracować w korporacjach, 12h przed komputerem, tęsknimy za lekcjami ZPT, fizycznym efektem pracy naszych rąk..? Bardzo spodobała mi się wypowiedź Philipa Sajeta, którą opublikowaliście na stronie Wytwórni: Na początku nie ma niczego, potem jest coś. To jest wynik procesu tworzenia. Brzmi to bardzo prosto, lecz w rzeczywistości, za każdym razem wydarza się cud. 

 

Po wybuchu pandemii pojawiła się nierównowaga – nawet, jeśli zachowujemy work-life balance, to wiele zwykłych życiowych czynności przeniosło się przed ekran komputera. To doprowadziło do wzrostu zainteresowania nauką rękodzieła. Rzemiosło i praca ręczna to jeden ze sposobów zbilansowania aktywności online i offline. Dodatkowo, nauka rzemiosła, podobnie jak nauka obcego języka, nowego sportu czy gry na nowym instrumencie, poprawia pamięć i zdolność przyswajania nowych umiejętności i wiedzy – niezależnie od wieku. Potwierdza to wiele badań naukowych: plastyczność umysłu, a więc jego giętkość i zwinność, zachowujemy wtedy, kiedy uczymy się nowych rzeczy. Nauka rzemiosła to po prostu zdrowie – psychiczne i fizyczne. O to drugie, w trakcie tworzenia biżuterii, zadbamy odpowiednio często wstając i robiąc przerwy. Przestrzeń naszej szkoły temu sprzyja – mamy sporo pomieszczeń, a kluczowe narzędzia i stanowiska rozmieszczone są w pewnych odległościach. Podczas zajęć u nas na pewno nie będziecie godzinami nieruchomo siedzieć! A obok zawsze będzie ktoś, z kim będzie można miło porozmawiać przy kawie. O biżuterii, albo życiu.

WYTWÓRNIA ANTIDOTUM

Kurs PRO – WRAŻENIA