TOP

Pięciolecie BLINGSIS i 5 najważniejszych momentów, które zbudowały nasz serwis.

Dziś o pięciu najważniejszych momentach, które zbudowały serwis BLINGSIS. Napisałam ten artykuł z ogromną dumą i wdzięcznością dla na nas samych, za naszą pracę i konsekwencję w działaniu, dlatego przypomina nieco laurkę w swojej formie. Mam jednak nadzieję, że nie będziesz miała mi tego za złe, tylko wyciągniesz z naszej historii lekcję dla siebie.

 

Pomysł, dobry plan i odwaga

 

Z emocjami jak przed maturą, dokładnie 1 czerwca 2015 roku objawił się światu Pierwszy Polski Blog o Biżuterii (wtedy pod nazwą Pica Pica). Tak, obchodzimy dzisiaj pięciolecie strony. Czy to możliwe? Jasne, z małego specjalistycznego blogu o błyskotkach wyrósł serwis znany i ceniony w branży biżuteryjnej na świecie. Przykłady? Zaproszenia i publikacje, nasz artykuł i zdjęcia przedrukowano w Preciosa Magazine, cztery strony w papierze dał nam do dyspozycji Gold Book Magazine, z kolei artykuły o nas ukazał się m.in. w Vicenza Jewellery, nasze wspólne zdjęcie wylądowało w VOGUE online i poleciałyśmy na konferencję prasową i przedpremierowe otwarcie wystawy Van Cleef & Arpels: Time, Nature, Love w Mediolanie (gdy tak prestiżowa firma wysyła Ci zaproszenie to piórka miękną). To wszystko bez inwestorów, pożyczki od rodziców czy jubilerskich powiązań. Stronę (czy markę, jak teraz się modnie powtarza) zbudowałyśmy od zera. Wszystko, co osiągnęłyśmy, zawdzięczamy naszym siostrzanym umiejętnościom (do dziś uzupełniamy się kapitalnie), ciężkiej pracy, konsekwencji w działaniu i świeżym pomysłom. No i powiem Ci Sroko, że jestem z siebie i Katarzyny tak dumna, że ze wzruszenia wypłaczę zaraz oczy, dlatego wracam do opowieści jak to z blogiem było, w urodziny laurka należy się każdemu 😉

 

Kajecik z kontaktami

 

Podmuch świeżości, czy raczej huragan? Zdjęcie pod bramą Indii w Mumbaju, fotka z diamentami na tle westernowego pejzażu pustyni pod Las Vegas, z islandzkimi końmi czy migawka z najbardziej zatłoczonej ulicy Tokio? Dalej, prasowe zaproszenia na Vicenzaoro, JCK Las Vegas, Hong Kong Jewellery Show czy COUTURE (największe Targi i imprezy branżowe na świecie), na których wcześniej (w większości) nikogo z polskiej prasy nie zaproszono. Jak nam się udało? To praca, praca, praca, no i hektolitry kawy o powierzchni jeziora Bajkał (23 620 km³, wymiary rzeczywiste plus suchar w gratisie), tysiące maili oraz miliony telefonów. Bo niestety w Polsce wszyscy strzegą swoich kontaktów jak dziesięciokilowej sztabki złota w porządnej mennicy. Dlatego my samodzielnie poznawałyśmy ludzi z branży i własny kajecik z kontaktami zapełniłyśmy od zera – co niektórzy twierdzą, że z szybkością huraganu 😉

 

 

Wiedza, wiedza, wiedza! 

 

Nie tylko uczyłyśmy się, ale również dzieliłyśmy naszą wiedzą. Jako Sroka kujon mogę pochwalić się pięcioma dyplomami ukończonych kursów Stowarzyszenia Rzeczoznawców Jubilerskich, dzięki którym zostałam m.in. Znawcą pereł czy Wykwalifikowany doradcą z zakresu diamentów oszlifowanych (więcej wymieniam na Linkedinie, to lepsza platforma do lansu kwalifikacjami ;-). ). A jeśli idzie o dzielenie umiejętnościami to… trzy razy prowadziłyśmy warsztaty fotograficzne podczas See Bloggers, czyli największej konferencji dla ludzi internetu oraz dwukrotnie podczas naszych autorskich zajęć. Uczestnicy wiele nauczyli się od sroki Katarzyny i do dziś bardzo chwalą nasze kursy – prywatnie i w komentarzach, a my z podziwem podpatrujemy jak sobie teraz z fotkami radzą. Poza tym nasze zdjęcia już od pierwszego miesiąca powstania blogu zamawiały od nas największe marki biżuterii w Polsce (m.in.APART, YES, LILOU, PANDORA itd.) oraz realizowałyśmy wiele fotograficznych zleceń za granicą. Później przyszedł kryzys, którego z naszej historii nie wymażemy.

 

Sroki weteranki, czyli kryzys i zmiana nazwy

 

W listopadzie 2019 r. jedna z największych firm biżuteryjnych w Polsce, z którą współpracowałyśmy od pierwszego roku istnienia blogu, otworzyła markę (tania linia biżuterii) o nazwie łudząco podobnej do Pica Pica. Dowiedziałyśmy się o tym od obserwatorek po lawinie gratulacji za otwarcie własnej marki z biżuterią. Zrobiło się o tym głośno, ale nie był to rozgłos, którego byśmy chciały.  

 

Wydałyśmy miliony monet na prawników jednak nie miałyśmy dość kasy, aby przenieść batalię do sądu. Dlatego doszłyśmy do smutnego (ale też racjonalnego, niestety) wniosku, że prowadzenie Pica Pica obok marki o łudząco podobnej nazwie jest nie do utrzymania. Jedynym sposobem na przetrwanie (z naszym specjalistycznym serwisem) będzie zaproszenie Cię na inne „podwórko” i odpalenie marki raz jeszcze, pod inną nazwą. Tak powstała dzisiejsza BLINGSIS.

 

To był mocny cios. Ale gorzka lekcja zrobiła z nas sroki weteranki i nauczyła, że…. nie ma biznesu, który dryfuje bezpiecznie jak śliczny jacht popychany bezszelestnie przez wiatr na nie zmąconej tafli jeziora. 

 

Nagroda 

 

Ale… dobra karma do nas wróciła! Jakieś pół roku od zmiany nazwy (Na wróbla, dziękujemy, że tak serdecznie ją przyjęłaś), ogarnięcia wszystkich formalności i wydania oszczędności na rejestrację BLINGSIS w urzędzie patentowym, „spadła” na nas ogromna nagroda. Otóż, pod koniec zeszłego roku otrzymałyśmy tytuł 2. najlepszego blogu o biżuterii na świecie według IJL London i stanęłyśmy na podium z Preetą Agarwal i Gemologue – blogerkami biżu z Indii i Londynu, które podziwiamy i z którymi się kumplujemy. 

 

 

Biżuteryjnych historii mamy mnóstwo, aczkolwiek chyba właśnie nagroda zgarnięta w Londynie pomogła nam w zabliźnianiu ran po kryzysie oraz naładowała taką ilością energii i serotoniny, że nawet w czasie pandemii znalazłyśmy w sobie siłę by przygotować coś nowego, coś… dla Ciebie sroko. Niestety nie mogę jeszcze kłapnąć dzióbkiem, o co chodzi, jednak w tym momencie, w imieniu swoim i Katarzyny zapraszam Cię na oficjalną premierę (czegoś super-ekstra) z okazji naszego pięciolecia.

 

Będziemy absolutnie szczęśliwe jeśli wrócisz do nas w najbliższy czwartek (4 czerwca) o godzinie 12:00. Pssst, mamy lekką tremę, dlatego Twoja obecność na pewno doda nam otuchy. Do zobaczenia w czwartek, Sroko Kochana! 

 

P.S.

Dziękujemy Ci za wspólne pięć lat. Mam nadzieje, że przed nami kolejne wspólne, cudnie błyszczące lata.