Harry Winston: Król Diamentów
Uwielbiam biznes i diamenty – one mają wszystko! Ludzi! Dramat! Romans! Kamienie szlachetne! Spekulacje! Ekscytację! Czego chcieć więcej? – oto słowa Harry’ego Winstona, Króla Diamentów, Jubilera Gwiazd, człowieka, który stoi za najsłynniejszymi diamentami świata. Uwielbienie jakim darzył kamienie szlachetne sprawiło, że nierzadko podejmował on śmiałe działania i odważne decyzje, które wcale nie kojarzą się z precyzyjną i mozolną pracą przy stole złotniczym.
Można powiedzieć, że historia marki zaczęła się w 1932 roku, kiedy Harry Winston założył swój pierwszy autorski sklep z biżuterią, Harry Winston Inc. Jednak tak naprawdę Winston dużo wcześniej udowodnił, że kamienie szlachetne i biznes to jego żywioł. Miał zaledwie dwanaście lat, kiedy w pobliskim lombardzie, w pudełku z tanią biżuterią, kupił za 25 centów niepozorny zielony kamień. Dwa dni później sprzedał go za 800 dolarów – okazało się, że wśród błyszczących szkiełek, Winston wypatrzył 2-karatowy szmaragd. Już wtedy wiedział, że kamienie szlachetne to jego przyszłość. Jako 15-latek rzucił szkołę, by wspierać rodzinny biznes jubilerski, ale szybko odkrył, że nie tędy droga i zaczął pracować nad własną biżuteryjną marką.
Oko do doskonałości
Aby spełnić swoje marzenia, lata 20-ste Harry Winston spędził skupując całe kolekcje biżuterii, z których usuwał cenne kamienie i nadawał im nowe życie. W końcu, w 1932 roku otworzył własny sklep sygnowany swoim nazwiskiem. Winston jednak wcale nie zwolnił tempa. Wręcz przeciwnie: szybko rozsławił swoją markę dzięki niezwykłemu zmysłowi do przepięknych kamieni szlachetnych, które trafiały do jego kolekcji. Tym samym udowodnił, że zasługuje na miano Króla Diamentów. Jego pierwszą zdobyczą był 726-karatowy, nieoszlifowany diament Jonker, który Winston postanowił wysłać do swojej siedziby w Nowym Jorku… zwykłym poleconym listem za 64 centy. Na szczęście kamień dotarł do niego bez niespodzianek i zapoczątkował prawdziwą kolekcję doskonałości. Znalazły się w niej takie perełki jak 726,6-karatowy Vargas, Gwiazda Wschodu czy słynny Diament Hope. W 1952 roku Harry Winston miał już drugą w kolejności, największą na świecie kolekcję kamieni szlachetnych – wyprzedzała go tylko brytyjska Rodzina Królewska.
Blichtr Hollywoodu
Winston to jednak nie tylko wybitny gemmolog z talentem do znajdywania i obróbki kamieni szlachetnych. To także ulubiony jubiler Hollywoodu – to on jako pierwszy zaczął wypożyczać aktorkom swoje projekty, by nadać im odpowiednią oprawę na czerwonym dywanie. Jego dzieła zapisały się także w historii dzięki kultowym filmom, którym diamenty od Harry’ego Winstona nadawały blasku. Doceniali je tacy reżyserzy jak Alfred Hitchcock czy Woody Allen. Kojarzysz także z pewnością słynną piosenkę „Diamonds are a girl’s best friend” z filmu „Mężczyźni wolą blondynki”. Marylin Monroe śpiewa w niej: „Talk to me Harry Winston! Tell me all about it!”. W ten sposób marka Winstona przez lata utwierdzała swą pozycję wśród miłośników kamieni szlachetnych, tworząc kultowe motywy, jak chociażby Słoneczniki czy dodając do oferty ozdobne zegarki. Jego kult trwa do dziś – dowodem niech będzie diament Winston Legacy, który wystawiony w 2013 roku na aukcji w Christie’s, zdobył opinię najdoskonalszego diamentu wystawionego kiedykolwiek na sprzedaż. Każdej Sroce Harry Winston powinien kojarzyć się właśnie z doskonałością, zamkniętą w formie diamentu.