TOP

Wrażliwy alchemik

Od dziecka lubił majsterkować, a że miał do tego bardzo wrażliwą duszę postanowił projektować biżuterię. Ale nie poszedł utartymi śladami klasycznego jubilerstwa. Zaczął tworzyć po swojemu eksperymentując z kruszcami, kształtami a nawet techniką – której nigdy nie zdradza!

Na pewno kojarzysz jego prace Sroko. Marcin Tymiński zaprojektował charakterystyczne matowe, wyglądające jakby były porysowane bransoletki z bursztynem, naszyjniki z wielokolorowymi kamieniami, przypominające prehistoryczne kliny czy powyginane pierścionki, które ani trochę nie chcą imitować klasycznej obręczy.

Dlaczego Tobie o nim mówię? Bo prawdę mówiąc Marcin to Sroka wszystkich Srok! Jeden z najważniejszych polskich artystów, prezes „Stowarzyszenia Twórców Form Złotniczych”, współzałożyciel „Grupy 6” i artysta, któremu naczelne Sroki Pica Pica zorganizowały autorską wystawę w Muzeum w Śremie. Poznajcie się bliżej!

zdjęcia: Katarzyna Jankowiak

1. Dwadzieścia lat twórczości to całkiem sporo, którą sztukę biżuterii już zaprojektowałeś? Liczysz je w ogóle?

W sumie jak w roku 1999 dochodziłem do 1000 to przestałem liczyć, patrząc na katalogi i dokumentację to myślę, że na dzień dzisiejszy jest tego kilkanaście może nawet kilkadziesiąt tysięcy przedmiotów.

2. Z jakimi materiałami najbardziej lubisz się mierzyć?

Zaczynałem od złota i srebra, potem przyszło zainteresowanie stalą a teraz mam romans z polimerem. Materiały, których używam cały czas ewoluują, ponieważ koniec końców nie do tworzyw przywiązuję wagę – ciągle szukam nowych form, dlatego głównie tworzę własne receptury.

3. A Twój charakterystyczny duet bursztyn i stal?

Bursztyn faktycznie pojawia się dosyć często, ale nie jest głównym bohaterem moich prac. Lubię go, ponieważ jest materiałem dosyć plastycznym, daje wiele satysfakcji w uzyskanym końcowym efekcie, a poza tym świat uwielbia jego magiczne właściwości! Ja zawsze poddawałem go niestandardowej obróbce, aby przestał mieć charakter babcinego klejnotu.

4. W biżuterii liczy się dla Ciebie forma czy funkcja?

Raczej efekt „WOW”, którego nabiera ona w połączeniu z ubraniem ☺

5. Ile w Twojej pracy artyzmu a ile mozolnej pracy z materią?

Tyle samo. Technika jest niczym bez odrobiny talentu i poczucia estetyki.

6. Czy projektant biżuterii musi mieć dużo cierpliwości?

Ja nie mam jej w ogóle, wszystkie projekty robię tu i teraz, jeżeli coś zmusi mnie do wcześniejszego wyjścia z pracowni i nie pozwala dokończyć dzieła, to często wracając następnego dnia zmieniam je absolutnie lub odkładam na później.

7. A wrażliwości?

Wrażliwość to dla mnie nr. 1! Na wielu wystawach spotykam się z tym, że oglądający są przekonani, że autorem moich prac jest moja żona! Podobno są zbyt delikatne jak na faceta. Ale ja zawsze odpowiadam, że tak się dzieje jak artysta w swoich pracach osadza swoją duszę i nie boi się tego eksponować.

8. Właśnie wróciłeś z wystawy „Joya” w Barcelonie, co pokazałeś w tym roku?

W tym roku przygotowałem kolekcję pt. „Fake”, czyli biżuterię wykonaną z polimeru, ale do złudzenia przypominającą papier.

9. Często wyjeżdżasz na międzynarodowe wystawy?

W zeszłym roku było ich 12 na 12 miesięcy. To był prawdziwy maraton! Do końca roku jeszcze czeka mnie kilka, ale najbardziej cieszę się z wystawy w MAD Museum w Nowym Jorku, na którą jadę za kilka miesięcy.

10. Są takie wystawy/targi, w których szczególnie lubisz uczestniczyć?

Targi to nie moja bajka – nie lubię siebie stawiać w roli sprzedawcy, ale na wystawie mógłbym być każdej. Uwielbiam pokazywać i opowiadać o swoich projektach, mam tez wrażenie, że ludzie, których spotykam na wernisażach, lubią mnie słuchać, zdarza się nawet, że zadają pytania ☺

11. Pod koniec sierpnia w Śremie Pica Pica zorganizowały wystawę retrospekcyjną Twojej najnowszej kolekcji, która skądinąd jest zupełnie inna od dotychczasowej, używasz w niej polimerów – opowiesz niezorientowanym Srokom co to za materiał?

Na „Exhibition Marcin Tymiński” wybrałem swoje ulubione projekty z ostatnich 20 lat i wykonałem je technikami i materiałami, którymi obecnie się zajmuję – czyli m.in. polimerem.

To mało powszechny w złotnictwie materiał, ale mnie od samego początku zaintrygował i zacząłem badać jego właściwości. Dziś mogę powiedzieć, że w pełni panuję nad nim i potrafię dowolnie go obrabiać tak, że jest twardy jak szkło lub miękki jak guma, przeźroczysty jak kryształ lub matowy jak lód w wieczornym drinku.

12. Alchemik! Biało, różowo, niebieskie błyskotki z tej kolekcji to efekt eksperymentu z polimerem czy świadomie chciałeś uzyskać ten efekt?

Każdy kolor to mocno przemyślana kreacja, a błękit i róż to jedno z moich ulubionych połączeń w tym momencie.

13. W Twojej biografii przeczytałam „zajmuje się również tworzeniem tatuaży”. Tatuaż to chyba po (albo przed!) biżuterią jedna z najstarszych technik zdobienia własnego ciała, prawda?

Tatuaż to jedno z moich hobby, które wykonuję w sumie tak długo jak tworzę biżuterię – pierwsze maszynki też sam skręcałem. Poza tatuażem moją drugą pasją jest motoryzacja.

W tym roku udało mi się zbudować Harleya  Shovelheada z ’72 nawet otrzymałem za niego dwie nagrody!

14. Co jest najfajniejsze w Twojej pracy?

Chyba fakt, że to moja pasja, a jak widzę reakcję swoich klientek lub klientów to mam poczucie misji, nie jedynie dobrze zrobionej pracy! To co tworzę to nie tylko biżuteria na wystawy i do muzeów, ale właśnie do noszenia.


zdjęcia: Katarzyna Jankowiak
Partnerzy wydarzenia: