Pierścień pełen nieszczęścia
Sroko, czy wierzysz w historie o duchach? Halloween sprzyja opowieściom grozy i chociaż wydawać by się mogło, że biżuteria raczej zachwyca niż przeraża, to dziś udowodnię Ci, że może kryć w sobie także mroczną tajemnicę. Przygaś więc światła i posłuchaj o pierścieniu Rudolpha Valentino.
Boski Valentino
Historia pierścienia zaczyna się w magicznej aurze Hollywoodu lat ’20 ubiegłego wieku. Rudolph Valentino to prawdziwy włoski amant kina niemego, który ze srebrnego ekranu podbija serca tysięcy kobiet, a w mężczyznach budzi całkiem zrozumiałą zazdrość. Hity filmowe takie jak „Szejk” z 1921 r. zapewniają mu należne miejsce w historii kina oraz łatkę uwodziciela o egzotycznej urodzie. Jeśli przyjrzysz się jego zdjęciom i rolom, być może rzuci się Ci w oczy nie tylko uroda Valentino, ale także charakterystyczny sygnet, który aktor nosił od czasu do czasu. Valentino zakupił go podczas wyprawy do San Francisco. Podobno sam jubiler ostrzegał go, że sygnet, mimo, że piękny, jest także obciążony tajemniczą klątwą. Jednak to, zamiast zniechęcić aktora, sprawiło jedynie, że zapragnął jeszcze bardziej zdobyć pierścień. Wkrótce tego pożałował.
Pechowy pierścień
Sygnet z pozoru nie wyróżniał się niczym niezwykłym – ot, tygrysie oko oprawione w srebro. To jednak wystarczyło, by zauroczyć Rudolpha Valentino i jak się okazało, sprowadzić na niego kolejne nieszczęścia. Wydawać się bowiem mogło, że w momencie w którym pierścień pojawił się na palcu gwiazdy filmowej, jego kariera i życie legło w gruzach. Sygnet po raz pierwszy „wystąpił” u boku aktora, jako element kostiumu w „Młodym Radży”, który jednak nie powtórzył sukcesu „Szejka” – od tego momentu kolejne filmy spotykały się ze znacznie mniejszym entuzjazmem publiczności, a blask Valentino zaczął słabnąć. Jednak nie to było najgorsze. W 1926 aktor musiał poddać się standardowej operacji na wrzody żołądka, która nie stanowiła większego zagrożenia życia dla będącego w pełni sił Valentino. Mimo to zabieg skończył się tragicznie – Aktor zmarł w wieku zaledwie 31 lat, wywołując tym samym prawdziwą histerię wśród swoich fanek.
Klątwa sięga dalej
Nie mniej rozpaczała jego przyjaciółka i kochanka, Pola Negri, która otrzymała w spadku felerny pierścień. Krótko po tym i na nią spadła seria nieszczęść: choroba, poronienie, rozwód – powrót do normalności jej niemal rok, natomiast utraconej w tym czasie popularności nie udało się aktorce odzyskać. Być może dlatego zdecydowała się pozbyć felernego pierścienia, a być może kierował nią sentyment – podarowała go bowiem Russowi Colombo, aktorowi niemal bliźniaczo podobnemu do Valentino. Niestety, niedługo potem Colombo zginął podczas wyjątkowo pechowego wypadku z pistoletem przyjaciela – miał zaledwie 26 lat, a na jego palcu spoczywał przeklęty pierścień. Kolejnych właścicieli sygnetu (w tym włamywacza, który ukradł jednemu z nich pierścień) także spotykał tragiczny koniec. Aby przerwać klątwę, Del Casino do którego ostatecznie trafił pierścień, postanowił umieścić go w bankowym sejfie w Los Angeles. Przeklęty sygnet podobno spoczywa tam do dziś, a jeśli wierzyć plotkom, we wspomnianym banku podejrzanie często dochodziło do włamań, wypadków i pożarów. Inne źródła podają, że pierścień skradziono i nikt to końca nie zna jego dalszych losów.