Ale. Aleksandra Przybysz. „Stworzyłam swoją markę, aby mieć całkowitą swobodę artystyczną”.
Aleksandra to drobna kobieta. Ma charakterystyczne włosy – kręcone i rude. W rozmowie jest skoncentrowana na tym, co mówi. Projektuje, prototytupuje i własnoręcznie wykonuje swoją biżuterię. Stawia na precyzję i jakość. Od pięciu lat ma całkowitą swobodę artystyczną. Robi to świadomie i mądrze. Uciekając od komercji potrafiła odnaleźć swoje miejsce na rynku.
Jej pracownia mieści się samym centrum Poznania. Zakodowana brama. Stara kamienica, zaprojektowana przez Rogera Sławskiego. Kręte schody i charakterystyczne czerwone drzwi, puk-puk i wchodzimy do showroomu Ale. Pracownia podzielona jest na dwie przestrzenie, część ekspozycyjną i pracownię złotniczą. Wchodząc do tej pierwszej zobaczysz pomysłowo i nieprzypadkowo wyeksponowaną biżuterią w fajnym wnętrzu. Na designerskich półkach i gipsowych: uszach, palcach i innych fragmentach ciała 😉
To właśnie tu możesz spokojnie przymierzyć biżuteryjne cudowności z rożnych kolekcji. Ja tak zrobiłam. Aleksandra nasłuchała się wielu „ochów” i „achów” kiedy mierzyłyśmy jej biżuterię (komplementy były całkowicie zasłużone) przeglądając się w ogromnym lustrze, oprawionym w grubą, rzeźbioną, złotą ramię.
Dalej, w jubilerskiej kopalni skarbów zobaczysz prototypy projektów. Szkice, które odbijają się w kawałkach płaskiej blachy, stalowej i srebrnej. Wpuszczenie przez projektanta do pracowni jest pewnym rodzajem zaufania. Doceniam to i lubię wszystkie rozmowy odbywające się po wyłączeniu dyktafonu. Cieszę się z perspektywy rozwoju i jednocześnie milczę później jak głaz. 😉 Bo sekrety związane z nowymi kolekcjami zostają zawsze w Sroczym gniazdku. 😉 Dobrze, czas opowiedzieć o kolekcji Air.
Air to najnowsza kolekcja Ale. Powstała z inspiracji nowoczesną architekturą, między innymi pekińskim stadionem olimpijskim i czwartą linią budapesztańskiego metra. Trafiłyśmy na moment, gdy Aleksandra wraz z asystentką były w trakcie wysłania przesyłek kreatywnych do mediów.
Pomysł świetny, by spróbować się pokazać szerszemu gronu odbiorców, w papierze i Internecie! Mamy nadzieje, że szanowni naczelni magazynów modowych lub drogie krasnoludki od marketingu nie będą naśladować Jordana w rzutach do kosza. 😉 Tylko docenią paczki, w których Ola zamknęła pięknie przygotowane, papierowe biżuty. Pomysł z wysyłką uważam za kapitalny. Trzymam mocno kciuki i chylę czoła!
Dla ciekawskich:
materiał: stal szlachetna, stal szlachetna pozłacana, srebro próby 925, srebro próby 925 pozłacane, mosiądz
zakres cenowy: 70-2500 zł
alergicy: nie dotyczy
gdzie kupić: aleconcept.com oraz w galeriach z biżuterią – http://aleconcept.com/pl/znajdz-nas/