Larissa Moraes: Prawo to za mało
Jej pasja była uśpiona przez wiele lat, do czasu, aż nie poszła na kurs projektowania biżuterii. Po jego ukończeniu odważyła się zaprojektować pierwsze naszyjniki emanujące łagodnością obrazów Claude Monet’a oraz kolczyki o fakturze płócien szalonego malarza bez ucha (Van Gogh’a) i elegancji rodem z secesyjnych precjozów Louisa Tiffany’ego – wszystkie zostały docenione chwilę po dodaniu ich zdjęć na Instagram. Przed Tobą opowieść Larissy Moraes, projektantki z Brazylii o tym, dlaczego rzuciła pracę prawniczki i jak odnalazła siłę oraz sens życia w biżuterii.
Jaka jest Twoja biżuteria?
Moja biżuteria jest unikatowa, wykonana ręcznie z osiemnastokaratowego złota i kamieni naturalnych. Inspirację czerpię ze sztuki. Wymyślam własny sposób, w jaki mogę przeobrazić dzieła wielkich mistrzów w błyszczące elementy, które można zakładać na siebie. W pierwszej kolekcji zanurzyłam się w twórczość Van Gogha i stworzyłam biżuterię, która poprzez faktury, wygięcia i barwy była niezłym sprawdzianem moich jubilerskich umiejętności (śmiech). Aktualnie pracuję nad trzema kolekcjami, w których dążę do odtworzenia w biżuterii emocji, które towarzyszą mi, kiedy delektuję się sztuką. Kolekcje oddają hołd Monetowi I Beethovenowi, podczas gdy trzecia została zainspirowana fikcyjnym spotkaniem Louisa Tiffany’ego z architektem Victorem Hortą.
Dlaczego mama odegrała ważną rolę w Twoim życiu? Czy to właśnie ona zaszczepiła w Tobie miłość do biżuterii i wrażliwość na sztukę?
Mama była artystką sztuk wizualnych. Dorastałam w otoczeniu pędzli, płócien i albumów o historii sztuki. Wydaje mi się, że tak narodziła się moja miłość do sztuki. Pasja do biżuterii pojawiła się później – w momencie, gdy zdałam sobie sprawę, że klejnot to rzeźba użytkowa. To dzieło sztuki wystawiane w przestrzeni własnego ciała.
Próbuje wyobrazić sobie Ciebie jako dziewczynkę. Czy wtedy też zamiast odrabiać lekcje wolałaś rysować? Opisz mi małą Larissę – jedno wspomnienie z dzieciństwa.
Odkąd pamiętam, uwielbiałam rysować i kolorować. Przepadałam za zajęciami plastycznymi, ale lubiłam też inne przedmioty, np. język portugalski, geografię, matematykę. Moje zeszyty były zawsze kolorowe. Bardzo dobrze wspominam tamten czas.
Dlaczego uśpiłaś swoją miłość do sztuki i biżuterii? Dlaczego w Brazylii jest trudno podążać artystyczną drogą? Jak sobie radzą artyści?
Dorastałam w domu, w którym sytuacja nie była łatwa, dlatego mylnie powiązałam brak stabilizacji finansowej ze sztuką i poszukiwałam bezpieczniejszej, bardziej racjonalnej drogi dla siebie. Dziś z perspektywy czasu cieszę się, że postawiłam wszystko na jedną kartę, i że nie wystraszyły mnie trudności związane z nową karierą zawodową. Pojednanie ze sztuką sprawiło, że jestem teraz bardzo szczęśliwa. I pomimo, że nie jest łatwo być artystą w Brazylii to ogromnym plusem jest dostęp do przepięknych kamieni szlachetnych.
Czyli studiowałaś prawo z rozsądku? Czego Cię nauczyło?
Wybrałam prawo, bo wyobrażałam sobie, że będę w stanie zrobić karierę, która zapewni mi stabilizację finansową oraz szansę wspierania innych przed wymiarem sprawiedliwości. Wiele mnie to nauczyło! Poznałam ludzi o pięknych duszach i sercach pełnych dobrych intencji. Zrozumiałam, że na społeczeństwo składają się wielorakie siły i zróżnicowane idee, które wzajemnie się uzupełniają i opierają na szacunku oraz współpracy.
Postawiłaś wszystko na jedną kartę – biżuterię – rzuciłaś poważną pracę (praca w senacie i rządzie federalnym? WOW! Jesteś super-babką!). Myślisz, że doświadczenia i umiejętności prawne przydadzą Ci się biznesie biżuterii? Czy bardziej traktujesz to tak, że dzięki pracy w prawie udało Ci się zgromadzić oszczędności, aby teraz robić to, co kochasz?
Jestem przekonana, że moje doświadczenie zawodowe w zakresie prawa zapewniło mi finansową elastyczność, która umożliwiła stworzenie własnej kolekcji. Całe zebrane dotychczas doświadczenie znajduje odzwierciedlenie w mojej relacji z biżuterią. Prawo i działania na arenie politycznej dały mi też okazje do spotykań z silnymi, zdeterminowanymi kobietami. By osiągać swoje cele, każdego dnia zmagają się z ograniczeniami narzucanymi im przez system. Obserwowanie siły tych kobiet oraz sieci porozumienia i wsparcia, jakie stwarzają, miało również ogromny wpływ na moje życie i związki ze sztuką czy biżuterią. Projektuję właśnie dla takiej silnej, pełnej determinacji kobiety. Dzięki pracy w Senacie Brazylii miałam również możliwość odbycia licznych podróży po kraju.
Brazylia to kraj o bogatej kulturze, pełen naturalnego piękna. Gdziekolwiek nie spojrzeć, wszędzie można napotkać coś nowego, co podsyca ogień własnej kreatywności. Widać, że masz bardzo romantyczną duszę. Skąd się wzięła miłość do dawnych mistrzów malarstwa? Dlaczego swoją biżuterią interpretujesz akurat te obrazy?
Faktycznie, przyznaję, że mam duszę romantyka. Niemal we wszystkim, co widzę czy robię, odnajduję sztukę. To wzięło się z mojego dzieciństwa i przekułam to na mój sposób na życie. Sztuka daje mi również schronienie w trudnych chwilach. To dla mnie przestrzeń przyjemności i odpoczynku. Zatem nie skupiam się tylko na dawnych mistrzach, lecz na dziełach sztuki, które stworzyli. Tak jak gdyby stworzyli je dla mnie, żebym mogła pośród nich odpoczywać. Żebym mogła studiować i usiłować pojąć, co jeszcze mogą oznaczać te niemal magiczne pociągnięcia pędzlem.
Twoją pasję czuć na kilometr…
Masz rację. Próbuję wnikać głębiej w ich prace i ukazywać aspekty zupełnie pomijane przez wielu ludzi. Wydobywam więc z dzieła jakiś detal i pokazuję go w nowy sposób – złotem i naturalnymi kamieniami. Po to, by nadać temu dziełu sztuki więcej bogactwa i znaczenia. Czerpię inspirację również z natury, muzyki, architektury, a także całego piękna, jakie człowiek potrafi stworzyć.
Jak się trzymasz w czasie pandemii? Odczuwasz jej skutki we własnej twórczości?
Jestem w domu. Przestrzegam wymogów kwarantanny. Badam sposoby, na jakie sztuka manifestowała się w obliczu wielkiego cierpienia ludzkości. Szukam swojego głosu: co mam na myśli w obecnych czasach introspekcji.
Czy masz jakieś rady dla artystów i projektantów dotyczące tego, jak przetrwać ten czas?
Nie jestem w stanie udzielić porady. Przeciwnie, chętnie sama uzyskałabym podpowiedzi od bardziej doświadczonych projektantów na temat tego, jak sobie radzić w obecnych czasach. Jestem pewna jednego: że potrafię na nowo odkrywać samą siebie. Szykuję się na to, co przyniesie nowa rzeczywistość.
—
W momencie publikacji artykułu Larissa poinformowała nas o swoim sukcesie – otrzymała 1 miejsce w konkursie A’DESING AWARD & COMPETITION.
Larisa, cieszymy się razem z Tobą i gratulujemy!
You can follow Larissa Moraes here: FB | IG