Masażysta zawsze pod ręką.
Droga Sroko, przyznaj się – jaka była ostatnio twoja najdłuższa przerwa od ekranu komputera? Godzina, dwie, a może zaledwie kwadrans? Ja sama mam na sumieniu zbyt wiele godzin spędzonych nad klawiaturą. Efekt? Co jakiś czas, po intensywnym stukaniu w klawisze, przeglądaniu sieci czy obrabianiu zdjęć, marzę tylko o… masażu. I nie jestem jedyna! Bolące plecy i stawy to niestety dzisiaj norma i to bez względu na wiek. Wyjścia w tej sytuacji są trzy. Po pierwsze: ograniczyć czas spędzany online (co może być kłopotliwe), po drugie: nosić specjalne ortezy zakładane np. na ręce lub też po prostu wystroić się w kolekcję Miko+.
Miko+ to dzieło duetu z poznańskiego School of Form: Ewy Dulcet i Martyny Świerczyńskiej. Zabawa kształtem, minimalizm, delikatność – to pierwsze co przychodzi do głowy na widok siedmiu form tworzących projekt dyplomowy dziewczyn. Można jednak rzec o nich więcej – to najpiękniejsze narzędzia do fizjoterapii, jakie do tej pory widziałaś.
Każdy z jej elementów został stworzony z myślą o zdrowiu naszych nadgarstków – biżuteria masuje, odciąża, wymusza odpowiednią dla ręki pozycje i zapobiega bolesnym schorzeniom. To efekt kilkomiesięcznej pracy dziewczyn, które na każdym etapie projektowania współpracowały z dr n. med. Martą Jokiel, a efekt jest piękny, skuteczny i bardzo pomysłowy.
– Wykorzystałyśmy nawyk nieświadomego bawienia się biżuterią podczas jej noszenia – z Miko+ można w ten sposób spontanicznie wykonać automasaż napiętych struktur mięśniowych w trakcie codziennych czynności. – o pomyśle opowiada Ewa Dulcet.
Skrupulatność Dulcet i Świerczyńskiej opłaciła się – ich kolekcja otrzymała nagrodę główną Progress Prize podczas Dubai Design Week, dzięki czemu projektantki zdobyły fundusze, by móc przeprowadzić dokładniejsze badania.
A teraz to, na co czekała każda Sroka, czyli informacja o tym, co właściwie znajdziemy w kolekcji. Miko + składa się z siedmiu elementów (4 bransoletek i 3 pierścionków) stworzonych tradycyjnymi metodami złotniczymi z mosiądzu złoconego na różowo i biało-czarnego corianu (czyli kompozytu mineralno-akrylowego, często używanego we wnętrzarstwie). Dzięki ciepłej barwie i smukłym formom, całość jest lekka i bardzo kobieca – zachęcająca do założenia, nie tylko by rozmasować zbolałe dłonie, ale też, by dodać do stylizacji biżuteryjny akcent z charakterem. To cudeńka, które aż chce się nosić, a Ewa Dulcet zdradza, że dziewczyny intensywnie pracują nad tym, by było to możliwe – być może Miko+ będziemy mogli nosić jeszcze w tym roku…