Jak rozplątać łańcuszek – kilka metod dla każdej Sroki
Choćbyś nie wiadomo jak się starała, klątwa splątanego łańcuszka zapewne w końcu Cię dopadnie. Oczywiście można starannie odkładać wisiorki do szkatułki lub na specjalne wieszaczki, ale wystarczy chwila nieuwagi, by ukochana biżu zmieniła się w prawdziwy węzeł gordyjski. Każda z nas tego doświadczyła: mozolne ślęczenie nad błyszczącym kłębkiem, które wymaga chirurgicznej precyzji i anielskiej cierpliwości. Jeśli i Ty musisz zmierzyć się z kłopotliwym supłem, mamy dla Ciebie kilka sposobów na to, by misja skończyła się sukcesem.
Zanim przystąpisz do dzieła, ostrzegamy – nie próbuj rozplątać łańcuszka na siłę! To prosta droga do uszkodzeń. Sięganie po noże, długopisy czy nożyczki, także nie pomoże, a w dodatku może np. zetrzeć złotą powłokę czy uszkodzić ogniwa. Nie polecamy także operacji powietrznych: to się po prostu nie uda. Najlepiej rozłożyć rozpięty wisiorek na blacie i wtedy na spokojnie zacząć działać. To szczególnie ważne w przypadku biżuterii o drobnych ogniwach, np. celebrytek, które wymagają rozwagi i delikatności.
Olej problem
Aby ułatwić rozdzielanie wyjątkowo poplątanych ogniw, zajrzyj do kuchni: oliwa lub olej doskonale nadają się, w walce z mocno zaciśniętymi węzłami, których za nic nie idzie ruszyć. Najlepiej posmarować odrobiną oleju biżuterię i delikatnie poluzować supły – dopiero wtedy można podjąć próbę rozplątania łańcuszka. Pamiętaj jedynie, by po wszystkim dokładnie wytrzeć biżuterię czystą szmatką.
bez pośpiechu
Nigdy nie próbuj rozplątać naszyjnika tuż przed wyjściem na miasto – pośpiech w przypadku tak precyzyjnej operacji jest niewskazany. Najlepiej sięgnąć po inną kolię, a po powrocie zarezerwować sobie bezpieczną ilość czasu oraz przygotować odpowiednie stanowisko: wolny fragment blatu z dobrym dostępem do światła lub najlepiej dodatkową lampką. Najwygodniejsze są jednolite białe lub czarne blaty, na których dokładnie widać każde ogniwo. Jeśli masz w domu szkło powiększające, również możesz mieć je pod ręką. Ważne: zanim przejdziesz do dzieła zawsze rozepnij naszyjnik! To znacznie ułatwia pracę.
Mocarna szpilka
Przy delikatnej biżuterii trzeba sięgać po równie delikatne narzędzia – świetnie sprawdzają się w tej roli dwie igły lub szpilki. Wystarczy ułożyć wisiorek na blacie i jedną z nich „wbić” w sam środek węzła, a poluzowane fragmenty rozprostowywać drugą. W ten sposób powinnaś móc metodycznie i ostrożnie przywrócić biżuterię do stanu świetności bez obaw, że ją uszkodzisz lub… poplączesz jeszcze bardziej. Ta metoda sprawdza się także, jeśli dwa (lub więcej) wisiorków splątało się razem. Wystarczy jedynie odpowiednio rozłożyć taką biżuteryjną łamigłówkę na blacie i rozprostować końce, by ustalić, które z nich należą do którego łańcuszka.
Z szuflady bobasa
Mniej znanym sposobem, który sprawdzi się w przypadku łańcuszków o nieco większych ogniwach jest posypanie biżuterii… pudrem dla niemowląt. Puder dostaje się między splątane ogniwa i ułatwia ich rozplątanie, a do tego łatwo się zmywa. Kupisz go w większości drogerii za kilka złotych – warto mieć go w domu, bo talk potrafi zaradzić także innym problemom, np. plamom z kawy na dywanie czy ukochanej sukience.
Profilaktyka
Jeśli wszystkie Twoje wisiorki zostały wyratowane z opresji, dopilnuj, by problem się nie powtórzył i przechowuj biżuterię szkatułkach lub na specjalnych wieszakach. Pamiętaj, że każdy łańcuszek powinien znajdować się w osobnej szufladzie. Jeśli podróżujesz i boisz się, że biżuteria poplącze się w pudełeczku, możesz wykorzystać zwykłą słomkę. Wsuń do niej łańcuszek, tak by jego końce swobodnie z niej wystawały i zapnij go. Na podobnej zasadzie wykorzystać można podłużny woreczek strunowy, zapinając wisiorek tak, by wystawał poza strunę – oba rozwiązania doskonale sprawdzą się jako antysupłowe zabezpieczenie w walizce lub torebce, szczególnie jeśli czeka Cię podróż samolotem. Z doświadczenia wiemy, że biżuteria najbezpieczniejsza będzie w bagażu podręcznym, a woreczki strunowe zajmą o wiele mniej miejsca w torebce, niż pudełka czy szkatułki.